Terapia Zespołu Retta jest możliwa

RMF24 Grzegorz Jasinski

Objawy zespółu Retta – uwarunkowanego genetycznie zaburzenia rozwoju, które jest śmiertelne dla chłopców, a u dziewczynek powoduje niepełnosprawność ruchową i narastające upośledzenie umysłowe – można cofnąć. Przekonują o tym wyniki prowadzonych na myszach badań leku, opracowanego przez naukowców Cold Spring Harbor Laboratory. Jak pisze na swej stronie internetowej czasopismo „Journal of Clinical Investigation” eksperymentalny specyfik przedłuża życie samców i poprawia zdolności ruchowe samic dotkniętych tym syndromem myszy.

Zespół Retta wywołuje mutacja zlokalizowanego na chromosomie X genu MECP2, sterującego aktywnością innych genów. Choroba rozwija się praktycznie wyłącznie u dziewczynek, bowiem chłopcy mający jeden chromosom X, nie mają właściwej kopii genu i jeśli już przychodzą na świat, to niedługo po urodzeniu umierają. Dziewczynki początkowo na pozór rozwijają się normalnie. Po pierwszym roku życia dochodzi jednak do stopniowego pogarszania sprawności fizycznej dziecka i pogłębiania jego upośledzenia umysłowego. Zespół Retta występuje z częstotliwością raz na dziesięć tysięcy urodzonych dzieci.

W tej chwili nie ma terapii, która mogłaby radykalnie poprawić stan osób cierpiących na zespół Retta, większość dostępnych metod leczenia koncentruje się na radzeniu sobie z objawami choroby – mówi profesor Nicholas Tonks z Cold Spring Harbor Laboratory (CSHL). Nasza metoda prezentuje zupełnie nową strategię, opublikowane przez nas wyniki badan wskazują, że u myszy można doprowadzić do cofnięcia się objawów, co oznacza, że zaburzenie nie jest nieodwracalne i można je z pomocą leku łagodzić.

Odkrycie jest wynikiem 25 lat pracy profesora Tonksa. W 1988 roku odkrył on enzym PTP1B, pierwszy z serii 105 fosfataz, enzymów usuwających z innych białek grupy fosforanowe. Enzymy te mają kluczowe znaczenie dla fundamentalnych procesów wzrostu i przemiany materii w komórkach. Sam PTP1B na przykład blokuje działanie takich hormonów, jak leptyna i insulina, co może mieć znaczenie w rozwoju otyłości, czy cukrzycy. Są nadzieje, że badania inhibitorów PTP1B doprowadzą do powstania leków, które pomogą z nimi walczyć.

Dr Navasona Krishnan z zespołu profesora Tonksa zauważył, że nieprawidłowość procesów metabolicznych obserwuje się także w przypadku zespołu Retta. Zaproponował, by i w tym przypadku spróbować skuteczności inhibitorów PTP1B. Tym bardziej, że u myszy, które cierpią na zespół Retta poziom PTP1B jest faktycznie bardzo wysoki.

Pierwsze badania wykazały, że u samców myszy pozbawionych genu Mecp2 (odpowiednika ludzkiego genu MECP2) stosowanie jednego z inhibitorów PTP1B wydłużyło przeciętną długość życia z 50 do 75 dni. Inny z inhibitorów był jeszcze skuteczniejszy i wydłużał życie przeciętnie do 90 dni. Z kolei u bardziej dojrzałych samic myszy inhibitory PTP1B zmniejszały częstotliwość tzw. ruchów stereotypowych łap i poprawiały zdolność chodzenia. Mówiąc wprost myszy poddane terapii były w stanie znacznie dłużej utrzymać się na kołowrotku.

Dalsze badania pokazały, że enzym PTP1B może upośledzać działanie czynnika wzrostu BDNF, krytycznego dla wczesnego rozwoju mózgu i – co za tym idzie – późniejszego poprawnego jego funkcjonowania. BNDF, by poprawnie działać musi przyłączać się do receptorów komórkowych TRKB, jeśli enzymu PTP1B jest za dużo, przyłączanie to jest utrudnione. To prawdopodobnie tłumaczy na poziomie cząsteczkowym, w jaki sposób inhibitory PTP1B mogą cofnąć pewne objawy zespołu Retta.

Badacze z Cold Spring Harbor Laboratory przyrównują dotychczas stosowane metody terapii zespołu Retta do dodawania gazu przy zaciągniętym hamulcu ręcznym. Enzym PTP1B to taki „hamulec”, bez jego „zwolnienia”, uruchomienie prawidłowych procesów metabolicznych jest niemożliwe. Jest szansa, że nowa metoda pozwoli to zmienić.